Dzień miał być jak codzień ale poranek obudził nas ciepłym, obfitym deszczem. Miały być jazdy, bieganie i trawa a tu trzeba siedzieć w stajni. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wreszcie można uzupełnić bloga a przecież działo się bardzo dużo przez cały lipiec. Aby było bardziej przejrzyście zacznę od początku:
Praktycznie cały lipiec upłynął pod hasłem „szczeniak”. Nasza Zuzia obdarzyła nas aż czterema ślicznymi szczeniakami, ale żaby było łatwo są dwa ciemne i dwa jasne Oczywiście podczas nieprzerwanych potyczek na podwórku, kolor sierści przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie ponieważ założone koalicje szybko się rozpadają i ostatecznie każdy gryzie każdego. Szczeniaki rosną praktycznie z minuty na minutę, i coraz trudniej nad nimi zapanować. Powoli zaczynają demolke podwórka np. wykopując coraz jakiś dołek.
Lipiec to oczywiście czas sianokosów. Tegoroczne napewno przejdą do historii jako te które były jednymi z najprzyjemniejszych a to za sprawą bardzo dobrej pogody – pozostało nam tylko zbierać. Dla tych którzy nigdy nie mieli przyjemności uczestniczyć w takim wydarzeniu mały tutorial – kosimy łąke, następnie rozrzucamy trawe żeby ładnie schła, zwijamy na wałki, prasujemy, ładujemy i przywozimy do stodoły:
Siano wersja rozpakowana oraz Siano.rar – wersja spakowana którą przesyłąmy łączem asfalt 2.0 (bo ostatnio był remontowany)
W związku z tym że sianokosy poszły gładko i bezboleśnie znaleźliśmy czas aby odremontować jedną ze stajni. Wystarczyło kilka pędzli , trochę wapna, zielona i brązowa farba, w skrócie wyglądało to mniej więcej tak:
Po pomalowaniu stajni zostało nieco farb więc postanowiliśmy odświeżyć nieco design wozu, żeby wyglądał bardziej łowicko, zdjęcie z przygotowań oraz efekt finalny (wkrótce)
Warto także wspomnieć że w lipcu skończył się wreszcie remont ciągnika, który został rozebrany do najdrobniejszej śrubki, potem go wyczyszczono i wymieniono wadliwe części a ostatecznie został złożony i polakierowany. Ciągnik przeszedł już nawet chrzest bojowy podczas koszenia łąki – konie bacznie ten proces obserwowały:
Oczywiście oprócz malowania, grabienia i biegania za szczeniakami cały czas staramy się jak najwięcej jeździć. Hucułkom idzie coraz lepiej, zaczynaliśmy od prowadzania, przez lonże a teraz wożą już jeźdźców – już nie tylko Piosenka i Fraszka, ale także Granda 🙂